
W związku z tym, że przykazania w Kościele powszechnym przybrały nieco inną formę od oryginalnej i pojawił się m.in. problem z II przykazaniem, zobaczmy jak przedstawia się jego wytłumaczenie.
- Wj 20:4-6 stanowi komentarz i rozwinięcie pierwszego przykazania
Natomiast do szczytów bigoterii można zaliczyć tzw. taniec, czy też pokłon feretronów. Kilka lat temu na YouTube pojawiło się nawet nagranie z tego wydarzenia:
Do Biblii ma się to rozbieżnie, dlatego tutaj zazwyczaj pada inny argument.
- zakaz oddawania czci dotyczył tylko pogańskich bóstw
Co Biblia mówi na ten temat? Bardzo znana historia ze złotym cielcem, świetnie obrazuje jeden z przypadków kultu rzeźb prawdziwego Boga. Kiedy Mojżesz długo nie wracał z góry Horeb, Izraelici sporządzili sobie rzeźbę ze złota. I nie wiem czy powszechnie się czasem nie sądzi, że to był kult jakiegoś bożka. Otóż nie! Byłem zaskoczony, kiedy przeczytałem o tym pierwszy raz, bo okazuje się, że Izraelici traktowali cielca jako wyobrażenie Boga, który ich wyprowadził z Egiptu.
I pozdejmował cały lud złote kolczyki, które mieli w uszach swoich, i przynieśli je do Aarona. I przyjął je z ich rąk, i ulał z tego w formie z gliny posąg cielca. Wtedy oni rzekli: To są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej. Zobaczywszy to, zbudował Aaron ołtarz przed nim i kazał obwołać: Jutro będzie święto Pana. I wstawszy nazajutrz wcześnie rano, złożyli ofiary całopalne i przynieśli ofiary pojednania; i usiadł lud, aby jeść i pić. Potem wstali, aby się bawić.
Wj 32:3
Kierując się logiką Kościoła Katolickiego można by powiedzieć, że gdyby to był posąg o kształcie człowieka, to już było by wszystko w porządku. Ciężko o bardziej niedorzeczne stwierdzenie. Ale gdyby nawet uznać, że rzeczywiście tak by było, to zrobić z następnym fragmentem? W Księdze Powtórzonego Prawa można przeczytać o okolicznościach nadania Dekalogu:
Strzeżcie usilnie dusz waszych, gdyż nie widzieliście żadnej postaci, gdy Pan mówił do was na Horebie spośród ognia, Abyście nie popełnili grzechu i nie sporządzili sobie podobizny rzeźbionej, czy to w kształcie mężczyzny, czy kobiety, Czy w kształcie jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, czy w kształcie jakiegokolwiek skrzydlatego ptaka, który lata pod niebem, Czy w kształcie czegokolwiek, co pełza po ziemi, czy w kształcie jakiejkolwiek ryby, która jest w wodzie pod ziemią, I abyś, gdy podniesiesz swoje oczy ku niebu i ujrzysz słońce, księżyc i gwiazdy, cały zastęp niebieski, nie dał się zwieść i nie oddawał im pokłonu, i nie służył im, skoro Pan, twój Bóg, przydzielił je wszystkim ludom pod całym niebem.Nie wiem czy to jeszcze wymaga jakiegoś komentarza, bo ten cytat chyba zamyka sprawę. Mojżesz wszedł na górę, a był słyszalny tylko i wyłącznie głos. Nie było żadnej postaci. Nie da się Boga zamknąć w formę, bo nawet nie wiadomo jak ona miała by wyglądać. Nie wiadomo jak Bóg wygląda. Bóg argumentuje, że specjalnie nie pokazał żadnej postaci, a mówił jedynie w słupie ognia, żeby nie zrobiono Mu podobizny. Nazywa to wprost grzechem, a jak wiadomo, grzech jest złamaniem Prawa (czyli któregoś z przykazań). Gdyby zakaz dotyczył jedynie bóstw narodów okolicznych, to Bóg nie nazwał by tego grzechem. Proste? Proste. Poza tym, jest nie do pomyślenia, aby dzisiejsi Żydzi mieli jakieś święte obrazki czy figury, a tym bardziej starożytni Izraelici, którzy byli wierni Bogu i zachowywali Jego przykazania. Cały Stary Testament nie popiera sporządzania i kultu jakiejkolwiek rzeźby czy obrazu w jakiejkolwiek formie, ani kobiety, ani mężczyzny, ani zwierzęcia.
Pwt 4:15-19
- ale przecież sam Bóg nakazuje w niektórych miejscach wykonać pewne wizerunki, chociażby miedzianego węża na pustyni
▪ w Lb 21:8 na wyraźne, Boże polecenie Mojżesz zrobił miedzianego węża. Sytuacja przedstawia się następująco: lud prowadzony przez pustynię, po raz kolejny zaczął narzekać i buntować się przeciwko Bogu i przeciwko Mojżeszowi. Izraelici pogardzili manną, którą zsyłał im Bóg mówiąc, że mają jej dosyć. Bóg miał więc pełne prawo zesłać karę i zrobił to z resztą, posyłając między nich jadowite węże, których ukąszenia w niedługim czasie powodowały śmierć. Izraelici wtedy dopiero uświadomili sobie grzech, okazali skruchę i prosili o zabranie tych węży. Następnie Mojżesz wykonał miedzianą rzeźbę (!) i każdy ukąszony, który na nią spojrzał pozostawał przy życiu. Jak to się ma do obecnych czasów? Wychodzi na to, że nie ma się wcale. Po pierwsze w tekście nie ma mowy o jakimkolwiek przyzwoleniu na robienie sobie obrazów, kopii tego węża czy czegoś w tym guście. Mojżesz miał wykonać tego jednego, konkretnego węża. Po drugie warto zauważyć, że samo spojrzenie nie jest tym samym, co adoracja, klękanie i modlenie się do niego, noszenie po domach, kadzenie czy cokolwiek innego. Najlepszy dowód na to znajduje się w 2 Krl 18:4, gdzie można przeczytać, jak król Ezechiasz zniszczył owego miedzianego węża, właśnie dlatego, że Izraelici nazwali go Nechusztan, oddawali mu cześć i spalali kadzidła, czyli zaczęli robić to, czego Bóg nie lubi i zabraniał dobitnie w Dekalogu. Samo słowo nechusztán prawdopodobnie znaczy "wąż z brązu" lub "wąż-bożek z brązu" (Hebräisches und aramäisches Lexikon zum Alten Testament, Lejda 1983, s. 653). Sam przedmiot nic nie znaczy. Rzecz to rzecz. Rzeźba to rzeźba, obraz to obraz - kawałek drewna czy płótna pokryty farbą. Bóg na prawdę nie ma nic przeciwko sztuce artystycznej (o czym za chwilę), dopóki nie przeradza się to w coś czego On nienawidzi, czyli w bałwochwalstwo. Wracając do wyjaśnienia dlaczego Bóg kazał Mojżeszowi zrobienie tego jednego, konkretnego, miedzianego węża należy wreszcie pokazać, że cała ta sprawa miała oczywiście symboliczne znaczenie. Ciężko jest mówić, że kawałek metalu mógłby kogokolwiek wyleczyć ze śmiertelnego ukąszenia. To nie przedmiot miał moc, to Bóg miał moc uzdrowić tych, którzy byli Mu posłuszni. W Ewangelii Jana, Jezus przytacza w rozmowie z Nikodemem owe zdarzenie. Kluczowe są tutaj słowa:
I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny
J 3:14
Wąż został wywyższony ponieważ był symbolem na Jezusa, "którego Bóg wielce wywyższył i obdarzył imieniem, które jest ponad wszelkie imię" (Flp 2:9). Mojżesz umieścił węża na drzewcu i również Jezus wisiał na drewnianym krzyżu (Flp 2:8, 1 P 2:24). Wąż jest symbolem szatana - inicjatora grzechu, ale i Jezus stał się za nas grzechem (2 Kor 5:21), przekleństwem (Pwt 21:22, Gal 3:13) i przestępcą (Mk 15:28, Iz 53:12, Łk 22:37). Jak już napisałem wcześniej przedmiot nie miał magicznych mocy uzdrawiających, dlatego z całą pewnością ci, którzy spojrzeli na węża musieli wykazać się wiarą, aby Bóg mógł ich uratować od śmierci. Podobnie i nam, chcącym uniknąć śmierci wiecznej, potrzebna jest wiara w Jezusa (J 3:14, 1 P 1:8-9, Mk 16:16).
▪ w 1 Krl 7:25 czytamy o ozdobach świątyni Salomona, m.in. o 12 bykach, na których stała kadź wodna. Mimo, że to niczego nie zmienia, warto zauważyć, że w tym przypadku to nie Bóg był inicjatorem wykonania konkretnych przedmiotów, ale Salomon. Zwolennicy kultu obrazów mogli by powiedzieć teraz, że gdyby Bogu się to nie podobało, to nie pozwoliłby ich wykonać, albo by je zniszczył, a ponad to, na pewno nie obdarzyłby Salomona mądrością według której mu służył. Upatrują tutaj przyzwolenia na robinie i czczenie przedmiotów, jednak takiego przyzwolenia ciężko się doszukać. Zwyczajnie go nie ma. Byki, o których mowa, były jednym z wielu elementów zdobień, obok kolumn, głowic w kształcie lilii, jabłek granatu wokoło jednej i drugiej głowicy, ozdób w kształcie pączków kwiatów, lwów, cherubów, wieńców, płaskorzeźb, kół i wielu, wielu innych. Wymienione są w ciągu i nie wyróżniają się niczym szczególnym, nawet obok lwów i cherubów. Trudno wyobrazić sobie kokoś modlącego się do zdobień. Nikt ich nie adorował, nie otaczał czcią. Mogły mieć znaczenie symboliczne, ale nie pełniły one żadnej innej funkcji, co z resztą potwierdza wypowiedź Jezusa:
Spójrzcie na lilie - ani nie przędą, ani nie tkają, a powiadam wam: Nawet Salomon w całym bogactwie nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. Jeśli więc trawę polną, która dziś jest, a jutro zostaje wrzucona do pieca, Bóg tak przyodziewa, o ileż bardziej was, o małowierni?
Łk 12:27-28
Swoją drogą spróbujmy wyobrazić sobie dziś w kościele takie byki... Rzecz nie do pomyślenia dla katolików i podejrzewam, że kojarzyły by się tylko z jednym - ze złotym cielcem na pustyni. Konsternacja gwarantowana. Tymczasem tak wyglądała świątynia Salomona - kogoś, kto był absolutnie poświęcony Bogu. Bałwochwalstwo zaczyna się wtedy, gdy przedmioty są traktowane w specyficzny sposób. W starożytnym Izraelu występowało w postaci oddawania hołdu rzeźbom (bożkom) i dzisiaj widzimy to samo. Różnica jest tylko taka, że wyglądają inaczej.
▪ trzeba jeszcze wymienić cheruby, tym razem wyhaftowane na zasłonie oddzielającej miejsce święte od najświętszego w świątyni oraz występujące na skrzyni przymierza w miejscu najświętszym świątyni. Jak czytamy w Wj 25:18 i Wj 37:7, na Boże polecenie Mojżesz wykonał skrzynię, której krawędzie wieka udekorowane były dwoma cherubami. Wszystko było wykonane według dokładnych instrukcji. Oprócz zdobień, które wykonał dużo później Salomon, wszystkie elementy świątyni i jej wyposażenie było zrobione według wzoru, który otrzymał Mojżesz (Wj 26:30, Wj 25:40, Dz 7:44). Miało więc to wyraźnie swoje znaczenie. Wyjaśnienie bez trudu możemy znaleźć w listach Nowego Testamentu, a szczególnie we fragmencie listu do Hebrajczyków:
Główną zaś rzeczą w tym, co mówimy, jest to, że mamy takiego arcykapłana, który usiadł po prawicy tronu Majestatu w niebie, Jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku, który zbudował Pan, a nie człowiek. Albowiem każdy arcykapłan bywa ustanawiany, aby składał dary i ofiary; dlatego jest rzeczą konieczną, żeby i ten miał co ofiarować. Otóż, gdyby był na ziemi, nie byłby kapłanem, skoro są tu tacy, którzy składają dary według przepisów zakonu; Służą oni w świątyni, która jest tylko obrazem i cieniem niebieskiej, jak to zostało objawione Mojżeszowi, gdy miał budować przybytek: Bacz, powiedziano mu, abyś uczynił wszystko według wzoru, który ci został ukazany na górze.
Hbr 8:1-5
Ziemska świątynia była obrazem tej rzeczywistej w Niebie. W obecności Boga z pewnością przebywają aniołowie, dlatego symbolicznie były obecne na Arce Przymierza i na zasłonie. Ponownie jednak nie widać tutaj przyzwolenia na kult przedmiotów. Nikt tych cherubów nie czcił. Z resztą ciężko było by zachować jakąkolwiek logikę, gdyby wykonanie cherubów poczytać za przyzwolenie kultu obrazów, podczas gdy w Arce Przymierza spoczywały kamienne tablice z wyrytym na nich przykazaniem tego zabraniającym. Co więcej, nawet prawdziwi aniołowie zabraniają oddawania sobie czci przez ludzi. I można przeczytać o tym chociażby w Obj 22:8:
A ja, Jan, słyszałem i widziałem to. A gdy to usłyszałem i ujrzałem, upadłem do nóg anioła, który mi to pokazywał, aby mu oddać pokłon. I rzecze do mnie: Nie czyń tego! Jestem współsługą twoim i braci twoich, proroków, i tych, którzy strzegą słów księgi tej, Bogu oddaj pokłon!
Obj 22:8
Jeżeli żywe istoty, które nie znają grzechu całą uwagę w kwestii kultu kierują na Boga, to skąd pomysł, żeby obdarzać czcią ich nie żyjące wizerunki?
- skoro Bóg w Chrystusie stał się widzialny, to można Go przedstawiać
Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie.
Mt 5:18
Dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Mienili się mądrymi, a stali się głupi. I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy
Rz 1:21-23
Jeżeli chodzi o podejście Boga do obrazów, to widać, że nic się nie zmieniło od Starego Testamentu. Stanowisko biblijne jest jasne i stanowcze, a wnioski, które wyciągnęli katolicy są niestety z nią sprzeczne. Kult obrazów, rzeźb, ikon, relikwii jest więc niebiblijny. Mimo to, warto się przyjrzeć jeszcze jednemu postulatowi, który wysuwają katolicy. Nie jest to już żaden argument, ale traktuje on o samym podejściu do sprawy.
- cześć okazywana wizerunkowi odnosi się nie do niego, a do przedstawionej osoby
Strzeżcie usilnie dusz waszych, gdyż nie widzieliście żadnej postaci, gdy Pan mówił do was na Horebie spośród ognia, Abyście nie popełnili grzechu i nie sporządzili sobie podobizny rzeźbionej, czy to w kształcie mężczyzny, czy kobiety, Czy w kształcie jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, czy w kształcie jakiegokolwiek skrzydlatego ptaka, który lata pod niebem, Czy w kształcie czegokolwiek, co pełza po ziemi, czy w kształcie jakiejkolwiek ryby, która jest w wodzie pod ziemią, I abyś, gdy podniesiesz swoje oczy ku niebu i ujrzysz słońce, księżyc i gwiazdy, cały zastęp niebieski, nie dał się zwieść i nie oddawał im pokłonu, i nie służył im, skoro Pan, twój Bóg, przydzielił je wszystkim ludom pod całym niebem.
Pwt 4:15-19
Najwidoczniej Bóg przewidział to, z jaką łatwością można dać się złapać w tę pułapkę i nie można będzie Mu zarzucić, że nie ostrzegał. Trzeba jednak przyznać, że dzisiaj w zdecydowanej większości katolicy nie mają tej świadomości. I nie zawsze jest to ich bezpośrednia wina, zostali po prostu tak nauczeni. Kult obrazów jest tak powszechny jak tlen i ciężko domyślić się, że z czymś tak oczywistym mogło by być coś nie tak. W religii katolickiej pełno jest obrazów i figurek świętych otoczonych kultem, jest znak krzyża, przed którym się przyklęka i taką samą czcią otacza się też hostię. Samo słowo kult (łac. cultus "pielęgnacja", "troska") oznacza oddawanie czci w odniesieniu do sacrum, czyli świętości. Zasadniczo więc kult obrazów sam w sobie jest skierowany do przedmiotu, a nie do Boga. Według Biblii, jakikolwiek kult czy oddawanie czci ma dotyczyć tylko i wyłącznie Boga, a nie Boga za pomocą przedmiotów. Gdyby rzeczywiście chodziło o kult Boga z wykorzystaniem obrazów, nie można było by mówić o kulcie obrazów, a jednak z tym mamy do czynienia. Encyklopedyczne rozwinięcie pojęcia kult, wymienia jego elementy:
W kulcie można wyodrębnić: przedmiot kultu, osoby sprawujące kult, obiekty i sprzęty kultowe oraz czynności kultowe. Przedmiotem kultu są najczęściej zdeifikowane zjawiska przyrody (np. kult solarny, kult gór, kult rzek), bogowie religii politeistycznych, herosi kulturowi, zmarli przodkowie, założyciele religii (np. Budda, Mahomet), święci, a zwłaszcza Bóg osobowy w religiach monoteistycznych. W każdym kulcie zakłada się doskonałość przedmiotu adoracji, która nie tylko uzasadnia bezwzględny nakaz czci, ale również wyznacza zachowania wyznawców (zwłaszcza obowiązek naśladowania czynów założyciela religii lub świętego, przekazanych w mitach, pismach św. czy hagiografiach). [...] Do gł. obiektów i sprzętów kultowych należą: naturalne miejsca i obiekty sakralne (np. skały, gaje, źródła rzek), świątynie, posągi, figurki i obrazy, maski i amulety, sprzęty i ubiory liturgiczne, święte księgi. Czynności kultowe mają postać gestów oraz słów; do pierwszych można zaliczyć mimikę, skłony ciała, tańce sakralne, procesje, natomiast do drugich — wypowiadanie formuł magicznych, mantr, odprawianie modłów, śpiewanie hymnów i in. pieśni religijnych. Kulminacyjnym momentem kultu jest zwykle złożenie ofiary (krwawej, bezkrwawej lub symbol.), czemu towarzyszą zazwyczaj ustalone formuły sakralne.
Encyklopedia PWN
Z definicji podmiotem kultu obrazów jest obraz. Posługując się Biblią ciężko zestawić Boga na równi ze zdeifikowanymi przedmiotami. Bynajmniej, nie da się połączyć ubóstwienia Boga z obrazami. Myślę, że problem też w dużej mierze polega na niezrozumieniu czegoś takiego jak symbolika, która w Biblii występuje nota bene bardzo często. Symbol nie powinien wychodzić jednak poza swoją rangę. Widać to doskonale na przykładzie wspomnianego miedzianego węża. Został natychmiast zniszczony, kiedy traktowanie go jako symbolu wyszło poza swoje ramy. Czy dzisiaj wynoszenie symboliki chociażby krzyża do poziomu kultu ma miejsce? Dobrych intencji katolikom nie można ująć, ale nie można też zostać obojętnym na to, czego Bóg zabronił i przed czym ostrzegał.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz